Wojtek Kosowski na Zgrupowaniu Kadry K-1 w COS Zakopane
W dniach 7-12.10 brałem udział w zgrupowaniu Kadry Polski K-1 rules PZKB. Obóz treningowy odbywał się w COS OPO Zakopane. Podczas treningów kształtowane były elementy walki w parach wg kategorii wagowych, oraz walki zadaniowe tzw. zabawy. Po treningach zawodnikom udostępniona była odnowa biologiczna. Trenerami prowadzącymi byli Tomasz Skrzypek i Tomasz Mamulski.
Po zakończeniu obozu, postanowiłem przedłużyć pobyt, by pochodzić trochę po górach (na co nie było czasu w trakcie obozu, który był BPS-em). Zostałem jeszcze trzy dni, przeznaczając je kolejno na klasyczne wejście na Giewont; wejście razem ze skialpinistką Klaudią Tasz na Kościelec, połączone z moją pierwszą w życiu profesjonalną wspinaczką- drogą Gnojka; i rekreacyjna trasa z Jaszczurówki na Wielki Kopieniec, przez Nosal do Kuźnic.
W internacie COS OPO, dostałem dogodne/promocyjne warunki pobytu (na dni które zostałem sam, bo obóz oczywiście jako Kadrowicz mam jak zawsze za darmo). W COS OPO Zakopane bywałem już wielokrotnie, jako członek Kadry Narodowej K-1, ale też kiedyś z klubem UKS Rekin, jako trener pływania. Pamiętam zatem obozy jeszcze w nie odnowionym hotelu Zakopane i nie funkcjonującym obecnie hotelu Imperial.
Na marginesie sytuacja w COS znacznie zmieniła się na lepsze. Hotel Zakopane oczywiście był parę lat temu generalnie wyremontowany, ale zmieniły się też inne aspekty. Główną zaletą jest pozytywne podejście personelu do sportowców. Od razu widać, że sportowiec przyjeżdża trenować i wypocząć, a personel ma mu to ułatwić i umilić, nie stwarzając żadnych niepotrzebnych problemów.
Dawniej wyczuwalne były jednak naleciałości PRL-u (wg moich spostrzeżeń). Zawodnik traktowany był jako kolonista. Personel nie musiał się tak starać, jakby miał gwarancje, że klienci w formie sportowców i tak będą "dostarczeni" przez Związki Sportowe, które muszą wydać w COS-ie środki, które dostały od Ministerstwa na szkolenie/obozy.
Ogólnie w Zakopanem czuję się dobrze, pewnie byłem tam już z 20-ścia razy. Po za Warszawą, to mój "drugi dom". Trzeci to Bangkok :) Ale i tak za każdym razem odkrywam nowe rzeczy, a w Tatrach nowe szlaki i za każdym razem wracam z dużą radością.
Wojciech Kosowski